Eucharystia

 

Eucharystia w życiu człowieka


 

Eucharystia jest po to, by dla przyjmujących była ochroną,

dlatego też dla tych, których chcemy zabezpieczyć przed wrogiem,

musimy uzbroić w moc, jaką daje posilenie się pokarmem Pana

- Cyprian z Kartaginy -

 

Czytając Boże Pisma z uwagą i poświęcając im nieco więcej czasu, możemy zobaczyć, w jaki sposób Bóg dba o człowieka. Jego stworzenie nie jest osamotnione w egzystencji. Nie jesteśmy zostawieni sami sobie, w jakimś tragicznym splocie wydarzeń bez szansy na lepsze jutro. Tak głosiłby fatalizm lub deizm. Wierzący z Chrystusa pojmują istnienie w zupełnie inny sposób. Jesteśmy dla Boga najważniejsi na świecie. Dlatego historia człowieka jest jednocześnie „historią” Boga, w której On uczestniczy w całej pełni. Ten realizm doświadczenia życia rozpoczął się we wcieleniu Syna, a trwa właśnie w Kościele przez sakramenty.

Wymiar egzystencjalny Eucharystii dość łatwo przenieść na sprawy codzienności, kiedy uświadomimy sobie, co ona właściwie oznacza. W bulli Otwórzcie drzwi Chrystusowi Jan Paweł II podkreślił, że „Eucharystia uobecnia całe dzieło odkupienia” (3). Oznacza to, że właśnie w niej zawiera się tajemnica Jezusa i ratunek dla całego człowieka. Ofiara Jezusa dotyczy przecież nie tylko duszy, ale także ciała. Pamiętamy przecież, że człowiek to ciało i dusza.

Tocząc spory w synagodze w Kafarnaum Jezus wypowiada słowa: „Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, trwa we Mnie a Ja w nim” [J 6, 55-56]. Wierzący w autentyczność tych słów zapisanych w Ewangelii, przyjmujemy, że rzeczywiście Eucharystia jest prawdziwym pokarmem. Niestety, przez wieki zarażani myślą helleńsko-platońską, w dalszym ciągu skłonni jesteśmy redukować tą tajemnicę tylko do wymiaru duchowego. Tymczasem w zgodności z myśleniem semickim, a takie prezentował Jezus i Jego słuchacze, Ciało i Krew to cały człowiek i realny, dlatego Eucharystia skierowana jest na całego człowieka - jego duszy i ciała, ponieważ tak właśnie został stworzony, taki odkupiony i taki będzie zmartwychwstały. Rozumieli to starożytni chrześcijanie. Ireneusz, mistrz teologii z II wieku pisze: „Ten Kielich pochodzący z dzieł, które Pan sam stworzył, jest Jego Krwią — z niego ubogaca się nasza krew. Ten Chleb, który pochodzi z tego, co sam stworzył, jest Jego Ciałem — przez nie ubogaca się nasze ciało”. Oczywistym było oddziaływanie Eucharystii na życie chrześcijan. Dzieło Testament naszego Pana Jezusa Chrystusa z IV wieku zawiera formułę komunijną: „Ciało Jezusa Chrystusa, Duch Święty, dla uzdrowienia duszy i ciała”. Natomiast św. Cezary z Arles poucza: „Ilekroć jakaś choroba nadejdzie, niech ten, co choruje, przyjmie Ciało i Krew Chrystusa”. Również dla św. Augustyna ten Pokarm stanowił uzdrawiający środek odkupienia: „Jam pokarm dorosłych, dorośnij, a będziesz mnie pożywał — i nie wchłoniesz mnie w siebie, jak się wchłania cielesny pokarm, lecz ty się we mnie przemienisz” (Wyznania VII, 10). Jak widać Eucharystia traktowana była nie tylko jako praktyka religijna, ale odnosiła się do życia z całym jego bagażem.

Historia myśli chrześcijańskiej niestety nie zawsze szła prawidłowymi torami i czasami wykrzywiała pewne zdrowe zasady. Taka sytuacja dotyczyła właśnie relacji dusza-ciało, w której niestety materia została wyparta przez ideowego ducha. Zaniedbano biblijną myśl o integralności człowieka a w konsekwencji i sakramentu. Skutecznie doszło do oddzielenia sakramentalnej mocy uzdrowienia człowieka tylko na korzyć duszy. Dzisiaj, tylko kapłan wypowiada zgodne z duchem Ewangelii słowa-modlitwę, w której prosi, aby Ciało i Krew chroniły jego duszę i ciało, podczas gdy wierni odpowiadają: „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja”. Nie jest to zgodne z duchem i z myślą ewangelicznej perykopy, z której ten tekst pochodzi. W opisie Łukasza setnik mówi do Jezusa: „Panie nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod mój dach. [...] Lecz powiedz tylko słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony” [Łk 7, 6]. Przecież tekst ten mówi przede wszystkim o cielesnej dolegliwości człowieka, chorym słudze. Trzeba wierzyć, że w tej Tajemnicy jest obecny Uzdrowiciel. Dlatego, osobiście, stosuję od wielu lat formułę „Panie nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo a będę uzdrowiony”

Jakąś formą skrajnego niezrozumienia jest średniowieczne określenia Eucharystii jako „Chleb aniołów” (Panis angelicus). To tak, jakby te czyste duchy korzystały z sakramentu. Przecież aniołowie nie potrzebują Eucharystii i nie przyjmują jej, co według wielu świętych jest powodem „Bożej zazdrości” z ich strony względem człowieka. Eucharystia z natury przeznaczona jest dla człowieka — ciała i duszy. Warto byłoby pokusić się o takie proste refleksje, aby otworzyć jak najbardziej serca na całe bogactwo Chrystusa Eucharystycznego. Sakrament ten ma przecież wpływ nie tylko na naszą codzienność, ale również na życie wiary i duchowość.

Wiara domaga się nieustannego pogłębiania nie tylko duchowego, ale również intelektualnego. Wierzący w Boga człowiek musi dbać o swój rozwój całościowo, komplementarnie tak, aby żadna sfera jego osobowości nie była pokrzywdzona. Jest to reguła wynikająca z kondycji człowieka jako jedności duchowo-cielesnej. Z niej łatwo wyprowadzić wniosek o pozytywnym oddziaływaniu sakramentów na postawę i działanie człowieka. Dlatego nie można zredukować życia religijnego do „prywatnej sprawy”. Chyba jakoś rozumiał to A. Mickiewicz, który w Księgach Pielgrzymstwa Polskiego napisał: „Przeto wy zaczynajcie radę i zmowę obyczajem przodków idąc na Mszę świętą i do Komunii, a co w ten czas uradzicie, mądre będzie”. Powraca w tym momencie starodawna zasada wiary, aby wszystko konsultować z Bogiem i od Niego czerpać natchnienia i światła. Modlitwa i Eucharystia jawią się tutaj wzorcami.

Oprócz szarego, codziennego życia sakrament ten ma nieocenione znaczenie w życiu duchowym. W świecie wiary Eucharystia jest, jak mawiał V. Hugo „Niewidzialną Oczywistością”, która jest dana nam jako pomoc. Wierząc w Jezusa wierzymy też Jego słowom. On JEST i DAJE się nam. W sposób literacki, prawdę dotyczącą potęgi Eucharystii wyraża twórczość Emily Dickinson, która pisała:

 

„Nie widziałam nigdy Wrzosowiska —

Nie widziałam nigdy Oceanu —

A wiem, jak Wrzos wygląda - z bliska —

I czym jest grzmot bałwanów —

Nie rozmawiałam z Bogiem —

Nie bywałam z Zaświatach —

A przecież znam do Nieba drogę,

Jakby istniała Mapa”

 

Ofiarowanie się Jezusa w Eucharystii nie jest tylko Jego zbliżeniem się do nas. Staje się ono zaczynem naszego przemieniania - „Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, trwa we Mnie a Ja w nim” [J 6, 55-56].

To prawdziwe lekarstwo, antidotum na konkretną chorobę, ale i panaceum na każdy problem duchowy. Doktor Kościoła IV wieku - Ambroży pisał: „Raną jest to, że ulegamy grzechowi, a lekarstwem — Najświętszy Sakrament”.

Celem życia duchowego jest przylgnięcie do Boga. Nie jesteśmy w tej drodze zostawieni sami sobie. Jak pisze Cyryl Aleksandryjski „Syn Boży znalazł cudowny sposób zjednoczenia nas w jedno ze sobą i pomiędzy nami wzajemnie, mimo, że każdy z nas pozostaje odrębną osobą. Przez jedno Ciało, własne swoje Ciało, uświęca On wiernych w komunii mistycznej, czyniąc ich Ciałem, stanowiących jedno z Nim i pomiędzy sobą”. Istotą sakramentu Eucharystii jest zjednoczenie się z Bogiem i to Trójjedynym. Jezus jest istotowo (tzn. przez naturę bóstwa), zjednoczony z niepodzielnym Bogiem. Jak pokazuje Pismo Jezus jest jedno z Ojcem [por. J 10, 30], tworząc z Nim jednego Ducha [por. 1Kor 6, 17]. Boska natura jest niepodzielna i dlatego przyjęcie Eucharystii jest jednocześnie przyjęciem i wejściem we wspólnotę Trójcy — Ja w nich, a Ty we Mnie [J 17, 23]. Jeden z największych teologów i humanistów XX wieku, H. U. von Balthasar napisał: „To, co Chrystus przyniósł — a przyniósł siebie samego — jest czymś ostatecznym, co w żadnym wypadku w toku czasu nie może już zostać przekroczone” (Teologia dziejów). Taki dar i łaska jest szczytem ziemskich podróży wiary — doświadczenie Boga.

Jan Paweł II każdy dzień, pielgrzymkę czy uroczystości koncentruje i prowadzi do Ofiary Eucharystycznej, która jest szczytem życia wiary. Wynika to z prostej prawdy, którą już ongiś zapisał genialny Orygenes w Komentarzu do Pieśni nad Pieśniami: „Chrystus jest wszystkimi cnotami”. Takie stanowisko samoczynnie wykształca nawyk traktowania Eucharystii jako źródła wszelkiego wzrostu duchowego. I nie ma w tym nic dziwnego, że chce się iść i brać z tego stołu Dar, który mnie przerasta; iść jak najczęściej. Napisał nie tak dawno ojciec Leon Knabit: „Owszem, przystępując regularnie do Komunii, można popaść w rutynę. Ale czy nie jest prawdą, iż ten, kto się systematycznie odżywia, jest w lepszej kondycji od tego, kto sięga po pokarm sporadycznie?”. Oprócz tego, bardzo fizycznego, argumentu istnieje o wiele ważniejszy. Znajdujemy go w ewangelii Jana: „Wytrwajcie we Mnie, a Ja będę trwał w was” [J 15, 4].

Francuski paleontolog i kapłan, o którym zwykło się mówić, że ochrzcił teorię ewolucji, P. Teilhard de Chardin czerpiąc z bogactwa Kościoła widział w Eucharystii obecną rzeczywistość tego, czego pojąć nie możemy, a czego się spodziewamy. Nazwał tę rzeczywistość skoncentrowana na Chrystusie, punktem Omega, który oznacza totalna egzystencję w Bogu i z Nim — „Bóg będzie wszystkim we wszystkich (wszystkim)”[1Kor 15, 28]. Eucharystia zmuszała go do walki o odkrywanie głębin duchowości, która najpełniej wyraża się w szarym życiu. Napisał, pracując w Chinach: „Pomału modląc się, pracuję nad moją Mszą nad rzeczywistością”. Nie można oddzielać duchowości od egzystencji i religii. Uświadomienie sobie, że wszystko to służy odkrywaniu Prawdy przyczyni się do traktowania darów Bożych jak łaski. Bóg chce pomóc nam osiągnąć szczęście, ponieważ jest ono wpisane w naszą naturę. Eucharystia powinna stać się dla nas sposobem widzenia świata i ludzi.

Chryste, jedyny Zbawicielu świata, który w miłości Ojca obnażyłeś się ze swojego majestatu i stałeś się naszym Bratem, sprawiaj, abym nigdy nie poprzestał na tym, co widzialne, lecz współpracując z łaską Ducha Świętego, który chleb przemienia w Twoje Ciało, a wino w Krew odkupienia, czerpał z tego zdroju nieskończonej mocy w drodze do Ciebie. Amen